KM Ostrów - Wybrzeże Gdańsk (4 maja 2008)

Sergio

Miał być kolejny hit na torze i na trybunach na Miejskim a wyszło jedno wielkie gówno. Po południu zaczęło padać i taka pogoda utrzymała się w zasadzie do końca meczu. Warunki atmosferyczne zniszczyły wszystko co się dało. Po pierwsze zmuszeni byliśmy zrezygnować z przygotowywanej przez cały weekend oprawy. Wobec takich okoliczności zaprezentujemy ją na meczu z ROW-em. Ponadto padający deszcz spowodował, że na stadionie zaroiło się od parasoli, więc oznaczało to, że raczej ciężko będzie rozkręcić doping z udziałem reszty sektorów. Jedyne miejsca na stadionie na których brakowało parasolek to nasz młyn i sektor gości...W młynie zebrało się nas nieco ponad setka, od początku dopingujemy, natomiast pozostałe sektory dołączają się sporadycznie do najprostszych rzeczy. Po 8 biegu, który zakończył całe zawody mamy zamiar odpalić na dwóch sektorach świece w barwach w asyście stroboskopów, ale mimo zgody klubu na odpalenie wpada kretyńska ochrona i kradnie większość ułożonej pirotechniki tłumacząc się, że myśleli, że będziemy rzucać na tor. Chwilę później odzyskujemy piro, ale oprawa nie wychodzi, odpalić zdążyła tylko lewa część młyna. Gości na moje oko koło setki, doping raczej bez rewelacji, mają sektorówkę z godłem w asyście rac na prezentacji. Chwilę po tym spiker apeluje do kibiców Wybrzeża o nieodpalanie rac, co kwitujemy porcją gwizdów.

b